Autor: Anne Rice
Liczba stron: 305
Tłumaczenie: Grażyna Smosna
Wydawnictwo: Otwarte
Seria/Cykl: Czas Aniołów tom I
Moja ocena: 4/6
Anne Rice to pisarka znana bardzo szerokiemu gronu
odbiorców. Popularność zawdzięcza głównie powieści „Wywiad z wampirem”, na
podstawie której nakręcono film, oraz związanym z nią cyklem „Kroniki
wampirów”. Po nawróceniu na katolicyzm autorka zmieniła tematykę swoich
książek, porzucając wampiry na rzecz aniołów. „Pokuta” jest pierwszą powieścią,
jaka powstała w nowym okresie jej twórczości. Rozpoczyna ona serię zatytułowaną
„Czas aniołów”. Przy lekturze tej książki miałam pierwszy raz styczność z
twórczością Rice. Było to spotkanie na tyle udane, iż wiem na pewno, że nie
będzie ono ostatnim.
„Pokuta”
to historia płatnego mordercy, Toby’ego O’Dare zwanego też Luckym Szczwanym
Lisem, który od dziesięciu lat wykonuje swój zawód bez najmniejszych potknięć.
Podczas wypełniania jednego ze swoich zleceń pod wpływem dręczących wyrzutów
sumienia wzywa w modlitwie Anioła Stróża. W odpowiedzi na to wezwanie zjawia
się serafin o imieniu Malachiasz, który proponuje Toby’emu wykonanie trudnej
misji w zamian za odpuszczenie grzechów. Lucky musi ponownie uwierzyć w
możliwość odkupienia swojej duszy, by móc podjąć się wypełnienia
niebezpiecznego zadania. Zlecenie Malachiasza będzie od niego wymagało nie
tylko odwagi i sprytu, ale też umiejętności odnalezienia się w średniowiecznym
Londynie, ponieważ to właśnie tam się przeniesie, by je wypełnić.
Pierwszy
tom „Czasu aniołów” zaintrygował mnie już od pierwszych rozdziałów i czytałam
go z wielkim zainteresowaniem od samego początku. Nieustannie towarzyszyła mi
ciekawość, co wydarzy się dalej. Niewątpliwie wpływ na to miało pióro autorki,
ponieważ posługuje się ona przystępnym, nienastręczającym trudności językiem.
Dzięki temu „Pokutę” czyta się bardzo szybko i płynnie. Od razu widać, że Rice
ma dar do kreślenia plastycznych opisów – zarówno postaci, jak i miejsca są
świetnie zarysowane. Lecz nie tylko styl sprawił, iż uporałam się z tą lekturą
w zaledwie kilka wieczorów. Bowiem w dużej mierze jest to także zasługa równego
tempa akcji. Z jednej strony stanowi to wadę, ponieważ przez to fabuła nie
wydała mi się jakoś wyjątkowo pasjonująca, jednak z drugiej czytało mi się
przyjemnie, z uczuciem, że dawno nie miałam w ręku równie spokojnej powieści.
Jednak
nie to w „Pokucie” spodobało mi się najbardziej. Największe wrażenie zrobiła na
mnie mnogość odwołań – do poezji, literatury, muzyki, architektury i ogólnie
pojętej sztuki oraz przede wszystkim do historii. Wydarzenia rozgrywają się na
wspaniale przedstawionym tle, co sprawia, że nie jest to książka jednowymiarowa
i zupełnie prosta. Sporo tutaj także symboliki: nawet imiona nie są
przypadkowe. To, co również urzeka, to metafizyczność tej powieści. Autorka
ukazała duchowość w bardzo wiarygodny sposób. Oprócz tego w książce pojawia się
także motyw winy i kary. Wszystko to tworzy spójną, doskonale dopracowaną
całość.
Mimo wymienionych
przez mnie zalet tej książki nie należy ona do powieści, które w pełni porwały
moje serce. Myślę, że w dużej mierze przyczynił się do tego jej przesadny, moim
zdaniem, religijny wydźwięk. Podczas lektury wyraźnie wyczuwałam pompatyczne,
górnolotne moralizatorstwo charakterystyczne dla neofitów. Patos – zauważalny
nie tylko w opisach, ale też w dialogach – sprawił, że cała historia stała się
trochę pretensjonalna i przez to książka wiele w moich oczach straciła.
Nie
znam poprzedniej „epoki” Anne Rice ani jej książek z tamtego okresu. Od dawna
mam w planach lekturę „Wywiadu z wampirem”, jednak nigdy nie miałam po prostu
okazji, aby po niego sięgnąć. Kiedyś na pewno zapoznam się z tą lekturą, bo
niezrobienie tego byłoby dla mnie, jako fanki podobnych powieści, wręcz
grzechem. Wydaje mi się, że na mój pozytywny odbiór pierwszego tomu „Czasu
aniołów” ta nieznajomość wpłynęła w sposób znaczący. Nie miałam względem niego
żadnych oczekiwań, nie wiedziałam czego się spodziewać, a więc w rezultacie nie
zawiodłam się, tak jak wielu fanów „starej” Anne. Nie wiem, czy nowy kierunek,
jaki obrała autorka, jest lepszy czy gorszy od poprzedniego. Na pewno jest on
zupełnie inny i trzeba o tym pamiętać, decydując się na lekturę tej książki. W
moim odczuciu naprawdę warto się z nią zapoznać, dlatego polecam ją wszystkim –
niezależnie od wcześniejszych doświadczeń z tą autorką.