Autor: Sophie Jordan
Liczba stron: 270
Tłumaczenie: Małgorzata Słabicka
Wydawnictwo: Bukowy Las
Seria/Cykl: Ognista tom II
Moja ocena: 4/6
Na możliwość przeczytania
„Niewidzialnej”, czyli drugiego tomu cyklu „Ognista” autorstwa Sophie Jordan,
czekałam z wielką niecierpliwością, ponieważ bardzo zżyłam się z jego główną
bohaterką, Jacindą i chciałam poznać jej
dalsze losy. Temu oczekiwaniu towarzyszyła też nuta niepokoju. W moje myśli
wkradły się wątpliwości: „Czy drugi tom utrzyma się na tym samym, wysokim
poziomie, co pierwszy? Czy kontynuacja spełni moje oczekiwania?...” i tak
dalej. Gdy tylko książka trafiła w moje ręce, bezzwłocznie przystąpiłam do
lektury, by jak najszybciej zaspokoić ciekawość i uspokoić dręczące mnie obawy.
Od razu zauważyłam, iż „Niewidzialna” jest krótsza niż poprzedni tom i
pożałowałam tego, że spędzę z tą powieścią tak mało czasu. Moje przewidywania
sprawdziły się – na lekturę poświęciłam zaledwie parę godzin. Teraz, gdy emocje
związane z czytaniem już trochę opadły, a wrażenia wykrystalizowały się,
dochodzę do wniosku, że „Niewidzialna” niewątpliwie zasługuje na ocenę
pozytywną, jednak nie w tak dużym stopniu, jak pierwszy tom.
Akcja „Niewidzialnej” rozpoczyna
się dokładnie w tym samym momencie, w którym kończy się fabuła pierwszej
części, a więc podczas ucieczki Jacindy i jej rodziny z miasta Chaparral. Splot
dramatycznych wydarzeń sprawił, że dragonka jest zmuszona na zawsze opuścić to
miejsce, pozostawiając w nim ukochanego – Willa. Po powrocie do stada musi uporać
się nie tylko ze stratą chłopaka, ale też z wrogością członków stada wobec jej
osoby oraz skomplikowaną relacją między nią a Cassianem, zakochanym w niej
przyszłym przywódcą stada. W trudnej sytuacji znajduje się również matka
Jacindy i przede wszystkim jej siostra Tamra, która z powodu swojej przemiany
znajdzie się w kompletnie nowej dla siebie sytuacji.
W drugiej części, tak jak i w
pierwszej, autorka koncentruje się głównie na akcji. Nie poświęca zbyt wiele
miejsca opisom i rozważaniom głównej bohaterki, z perspektywy której prowadzona
jest narracja. Przez to kolejne fazy fabuły następują po sobie niezwykle szybko
i lektura bardzo wciąga, chociaż niektóre wydarzenia mogą być przewidywalne.
Mimo wszystko ten cykl należy do najbardziej pochłaniających, jakie dane mi
było czytać. Wpływa na to także fakt, że autorka wykreowała fascynujące istoty,
jakimi są dragony. Druga część zawiera więcej szczegółów dotyczących tych
stworzeń, co bardzo mnie ucieszyło. Jordan przybliżyła czytelnikom także
sylwetki niektórych bohaterów. Pozwoliła nam lepiej ich poznać i dzięki temu
polubiłam część z postaci, do których nie pałałam sympatią po lekturze „Ognistej”.
Najbardziej diametralnej zmianie uległ mój stosunek do Cassiana: silna
antypatia przerodziła się w czysto pozytywne odczucia. Bardzo cenię także to,
że bohaterowie tej serii są dynamiczni i zmieniają się pod wpływem różnych
wydarzeń. Tamra, bliźniaczka Jacindy, jest przykładem takiej postaci.
Przyznaję, że jej przemiana wpłynęła bardzo korzystnie na moją jej ocenę i
udało mi się w końcu polubić tę bohaterkę bez większych zastrzeżeń.
Jak już zaznaczyłam we wstępie, „Niewidzialna”
jest nieco słabsza niż „Ognista”, co z jednej strony stanowi dla mnie pewne
rozczarowanie, z drugiej jednak spodziewałam się tego. Myślę, że w dużej mierze
jest to konsekwencją zbyt małej objętości książki. Odniosłam wrażenie, że na tych
270 stronach autorka nie zdołała w pełni rozwinąć skrzydeł i wykorzystać
wszystkich swoich możliwości. „Niewidzialna” wydaje się być jedynie wstępem do
dalszej akcji, której rozwinięcie ma nastąpić w kolejnej części. Jordan przez
tę powieść otworzyła sobie wiele drzwi do budowania skomplikowanej fabuły,
jednak w tym tomie dostajemy jedynie jej przedsmak. Przez to lektura ta
wywołuje niedosyt i zamiast zaspokajać ciekawość, potęguje ją. Książka nie
przynosi rozwiązań spraw poruszanych na jej początku. Przez cały czas główna
bohaterka miota się, bezskutecznie próbując wyrwać się z impasu. Podejmuje
działania, z których natychmiast się wycofuje. Dopiero pod koniec postanawia
przedsięwziąć konkretne decyzje, które wprowadza w życie i właśnie w tym
momencie książka się urywa. Moim zdaniem korzystniejsze byłoby kontynuowanie
akcji, gdyż wtedy cała historia robiłaby wrażenie płynniejszej. Niestety
autorka postąpiła inaczej, ale przynajmniej dzięki temu trzecia część
zapowiada się naprawdę emocjonująco.
Cykl o Jacindie dalej trzyma przyzwoity
poziom, jednak „Niewidzialna” nie wgniata już w fotel tak jak „Ognista”, nie
porywa w takim samym stopniu, nie budzi tak wielkich emocji. Sophie Jordan stać
na o wiele więcej, co udowodniła pierwszym tomem cyklu. Niemniej jednak wciąż żywię
sympatię do niej i do jej twórczości. Mam nadzieję, że w trzecim tomie serii,
pokaże, co potrafi i w pełni zaspokoi mój głód na tworzone przez nią historie.