-->

środa, 9 maja 2012

Niezgodna, Veronica Roth

Tytuł: Niezgodna
Autor: Veronica Roth
Liczba stron: 350
Tłumaczenie: Daniel Zych
Wydawnictwo: Amber
Seria/Cykl: Niezgodna: Tom I
Moja ocena: 3/6










Po „Niezgodną” autorstwa Veroniki Roth sięgnęłam z kilku powodów. Po pierwsze, to dystopia, a ja uwielbiam takie powieści. Po drugie, jest to książka porównywana do „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins, których jestem fanką. I po trzecie, przyznaję otwarcie – zwiodły mnie te wszystkie pochlebne opinie na okładce i liczba sprzedanych egzemplarzy. Nigdy nie widziałam okładki do tego stopnia wypchanej przechwałkami. Po lekturze tej powieści dochodzę do wniosku, że co najmniej większość z nich jest bezzasadna.

„Spokój jest ograniczeniem”*

Główną bohaterką „Niezgodnej” jest szesnastoletnia Beatrice Prior, która zostawia swoją rodzinną frakcję – Altruizm, by wstąpić w szeregi Nieustraszonych. W nowej frakcji odnajdzie nie tylko przyjaciół, ale także wrogów. Zarówno przed jednymi, jak i drugimi musi ukrywać to, że jest Niezgodna, czyli wykazuje cechy charakterystyczne dla kilku frakcji jednocześnie. Czy uda jej się uniknąć ujawnienia i niebezpieczeństwa wynikającego z tego, kim jest?

Veronica Roth jest studentką, a „Niezgodna” to jej debiut literacki. Nawet gdybym nie znała tej informacji wcześniej, domyśliłabym się tego sama, bo w książce roi się od niedociągnięć i wyraźnie widać brak pisarskiej sprawy, co charakteryzuje debiutantów. Pierwsze rzucają się w oczy niedostatki stylu. Język jest mało plastyczny, co pozbawiło „życia” większość opisów, które swoją drogą są lakoniczne i okrojone do granic możliwości. Niektóre sformułowania i zwroty w dialogach są użyte zupełnie nietrafnie, przez co rozmowy wydają się sztuczne i płytkie. Zdania są krótkie i dziwne, sprawiają wrażenie pourywanych. Do tego dochodzi spora liczba błędów stylistycznych i literówek, ale to już wina kolejno tłumacza i korektora. Dajmy na to takie zdanie:

„Nie zdawałam sobie (tutaj chyba powinno być słowo „sprawy”, ale go nie ma), jak bardzo jest mi zimno, dopóki nie przestało mi być zimno.”*

Nie dość, że brakuje tu jednego słowa, to jeszcze całość jest kompletnie bez sensu.  W książce roi się od podobnych błędów i niestety przeszkadza to w czytaniu.

„Niezgodna” zawiera też całą masę błędów w konstrukcji fabuły. Te nielogiczności, o które potknęła się młoda autorka, nie pozwalają w pełni cieszyć się lekturą tej powieści. Bo sam pomysł na akcję podoba mi się ze względu na swoją świeżość i oryginalność, ale wykonanie całkowicie zawiodło. Ciekawy pomysł uchronił tę książkę od stania się w moich oczach całkowitą katastrofą. Dzięki niemu lektura wciągnęła mnie, za co należy się autorce kolejny plus. 

Narracja w powieści jest pierwszoosobowa, co moim zdaniem nie było zbyt dobrym posunięciem ze strony autorki, ponieważ Beatrice to postać zbyt wyidealizowana, żeby mogło to zrobić pozytywne wrażenie. To bohaterka, która nie ma niemal żadnych wad, kierująca się jednocześnie skrajną bezinteresownością i budzącą podziw odwagą. Sama prawość, ale niestety do mnie to nie przemawia. Takie postaci są sztampowe i nierealistyczne.   

Nie wiem, kto wpadł na pomysł porównywania „Niezgodnej” z trylogią Suzanne Collins, bo zestawianie tych dwóch powieści jest po prostu niedorzeczne. Jedyne, co te książki mają ze sobą wspólnego, to fakt, że obie zawierają dystopijne wizje przyszłości. Prawda jest taka, że powieść Roth do pięt nie dorasta cyklowi Collins. Dlaczego? Zasadnicza różnica między tymi seriami ujawnia się w sposobie ukazania okrucieństwa przez obie autorki. Okrucieństwo jest czymś, co trudno ukazać w powieści tak, by nie wyglądało groteskowo. Collins udźwignęła to zadanie i dzięki ukazaniu zła nadała swoim powieściom autentyczności i dojrzałości. Nie można tego samego powiedzieć o Roth, która karty swojej książki okrasiła taką ilością krwi, że w efekcie przypomina to kiepską grę komputerową. Tyle w tym temacie.      
           
Niewielki format „Niezgodnej” oraz wartka, nieskomplikowana akcja sprawiły, że przeczytałam ją w zaledwie kilka godzin. Trudno powiedzieć, żebym uważała ten czas za zmarnowany, jednak mogłabym spędzić go przyjemniej, gdyby lektura nie zawierała tak licznych błędów. Po następną część na pewno sięgnę, lecz nie będę z niecierpliwością oczekiwać jej polskiej premiery. Mój zapał względem tego cyklu znacznie osłabł, jednak kto wie? Może następna część pozytywnie mnie zaskoczy?

* Cytaty pochodzą z powieści „Niezgodna”, Veronica Roth, Wydawnictwo Amber, Warszawa, 2012 r. 

41 komentarzy:

  1. Jak będziesz chciała zobaczyć książkę, gdzie są wszędzie na okładce wypchane pozytywne opinie, to przeczytaj sobie "Córkę Dymu i kości" XD

    "Niezgodnej" raczej nie przeczytam,, bo moja koleżanka skutecznie mi ją odradziła, a Ty też widzę dajesz jej tylko połowę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zdziwiona niską oceną, po tylu pozytywnych opiniach, których się naczytałam. Ale dzięki Tobie poważnie zastanowię się, czy rzeczywiście brać się za "Niezgodną", na co dotychczas miałam wielką ochotę. Nie wydaje mi się, żeby jakakolwiek antyutopia mogła dorównać powieściom Collins. Teraz, gdy jestem świeżo po lekturze "W pierścieniu ognia" kocham Igrzyska jeszcze bardziej niż na początku, ta książka jest piękna i okrutna zaraz, cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze widzieć Cię z powrotem, tęskniłam za Twoimi recenzjami ;)
    Miałam zamiar przeczytać tą książkę, bo uwielbiam Igrzyska, ale znacznie ostudziłaś mój zapał i poważnie się zastanowię nad tą lekturą. Może pożyczę od kogoś, ewentualnie wezmę z biblioteki, bo widzę, że nie warto wydawać na nią swoich pieniędzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jak tylko natknęłam się na tę książkę w Empiku, spojrzałam na okładkę i przeczytałam opis, powiedziałam sobie stanowcze NIE. Od razu nasunęły mi się skojarzenia z trylogią Suzanne Collins, a dodatkowo fakt, że autorka jest debiutantką tylko pogarsza sprawę.

    Tak więc mówię NIE "Niezgodnej" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też lubię dystopie, więc dlaczego nie?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wydaje mi się przeciętna, nie wydaje mi się, żeby przypadła mi do gustu. Chyba ją sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę mam w planach, chociaż z zasady nie przepadam za debiutami powieściowymi. Większość autorów popełnia takie błędy o jakich Ty wspomniałaś.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witamy ponownie! :) Rozglądałam się za tą książką, ale chyba jednak dam sobie z nią spokój...

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba spodziewałam się czegoś lepszego po tej książce. Dałam się zwieść komentarzom na okładce,

    Z przyjemnością informuję Cię, że zostałaś oTAGowana na moim blogu (http://zlodziejkaksiazek.blogspot.com/2012/05/blogowa-zabawa-otagowani.html). Zapraszam do zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Amber od dawna nie rozpieszcza jakością tłumaczeń, redakcji i korekty (te dwie ostatnie chyba nawet nie istnieją), więc akurat to mnie nie dziwi.
    Wygląda na to, że książka jest ewidentną kalką Collins, żerującą na popularności. Podobnie było ze Zmierzchem, który to cykl też zaowocował zalewem wampiropodobnych produktów. Trzeba wszak doić tę krowę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanawiam się najbardziej, jak natrafiam na błędy w książkach zastanawiam się, czy nie ma już posady w wydawnictwie, która zajmuje się wychwyceniem takich niedociągnięć? Czy została ucięta, by koszty produkcji obciąć? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się w pełni, nawet nie umywa się do "Igrzysk". Ja zastanowię się nad kupnem drugiej części, gdyż błędy stylistyczne są tak okropne, że aż w oczy kłują.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubie ten gatunek i mimo wszystkich wad książki przeczytam ją :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zaczęłam czytać tą recenzje pomyślałam: "kurcze coś podobnego do "Igrzysk Śmierci" ? To musi być dobre", ale potem przeczytałam dalej i trochę się zniechęciłam. Muszę jednak przyznać, że okładka jest cudowna. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozglądam się za nią :>

    P.S. Zostałaś oTAGowana! Więcej informacji na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W takim razie marnować czasu nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę ją przeczytać, gdyż słyszałam wiele niezbyt pochlebnych opinii. Dużo osób porównuje Roth i Collins. Trzeba się przekonać ile jest w tym prawdy. :)
    Dopiero teraz zauważyłam, że oTAGowało Cię już parę osób, no cóż, ja też. :D

    Zostałaś przeze mnie oTAGowana, po więcej informacji zapraszam tutaj: http://ksiazka-oderwaniem.blogspot.com/2012/05/otagowana.html Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, że szczerze oceniłaś powyższą książkę. Przynajmniej wiem, czego mogę się po niej spodziewać kiedy dostanę ją w swoje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyli ogólnie książka wypada średnio. A to szkoda, bo w sumie dużą otoczkę wokół niej zrobiono, a niepotrzebnie... no cóż, chyba po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam i jakoś bardziej mi sie spodobała ^^ Mnie wręcz oczarowała, ale wszystko jest kwestią gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ojojoj..a ja się skusiłam i kupiłam sobie tą książkę. Jeszcze nie czytałam, i muszę przyznać, że teraz moja ciekawość wzrosła. Spodoba mi się czy nie - niedługo się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeważnie jeśli na okładce książki znajduję mnóstwo przechwałek, okazuje się, że to tandeta. :) Sprawdza mi się to w 90%. :) Zdecydowanie podaruję sobie tę pozycję. To nie całkiem moje klimaty, a ocena mówi sama za siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Tematyka raczej nie jest dla mnie.
    Ja zwracam wielką uwagę na napisy, krzyczące z wielu stron. Że książka taka dobra, że ktoś znany napisał dwa zdania, że sprzedała się w takiej ilości egzemplarzy. Raczej odstraszają mnie te "przechwałki" niż zachęcają.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę przyznać, że przytoczony przez Ciebie fragment trochę zniechęca mnie do sięgnięcia po tę książkę. Debiut debiutem, ale jakieś podstawy trzeba znać. Cóż, raczej nie sięgnę po "Niezgodę".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Miałam ochotę sprawdzić, cóż to za kolejne cudo się nam tu pojawiło, ale odstraszają mnie: 1) kolejna już niepochlebna recenzja (jakby i tak było ich mało) oraz 2) wszelkie zachwalania na okładce, a przede wszystkim porównywanie nowej książki do powieści, która stała się hitem, niebezpodstawnie zresztą. To takie oryginalne, prawda? Dlatego "Niezgodnej" raczej podziękuję, wolę poczekać na coś świeżego.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja w "Niezgodnej" cenię sobie pomysł z funkcjonowaniem frakcji, a raczej z ich założeniami. Akcja średnio wciąga, a bohaterów jakoś nieszczególnie polubiłam. Mimo wszystko chętnie poznam zakończenie tej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  27. zastanawiałam się nad kupnem koleżance na urodziny, ale po przeczytaniu tylu negatywnych recenzji zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Myślałam, że książka będzie o wiele lepsza. Mimo to chętnie po nią sięgnę by przekonać się czy naprawdę jest taka słaba.:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Już sama nie wiem czy po nią sięgnąć czy nie. Z jednej strony bym chciała, ale nie chcę się na niej zawieść.
    Zapraszam też do odpowiedzi na moje pytania w zabawie otagowani.

    OdpowiedzUsuń
  30. Widzę, że tak pół na pół, ale i tak po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam dylemat jak poprzedniczki, ale chyba przeczytałabym :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Okładka kojarzy mi się z "Igrzyskami śmierci". Jest to kolejna recenzja, która mnie nie zachęca do przeczytania tej książki. Myślałam, że będzie to super powieść, a tu widzę, że jest średnia...

    OdpowiedzUsuń
  33. Mimo dość niewysokiej oceny z pewnością wkrótce sięgnę po tę książkę. Jednak wpierw zapoznam się z Igrzyskami Śmierci, które już czekają na moje półce :)
    P.s. Wiesz, że uczymy się w tym samym LO ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  34. Na szczęście jak coś mnie przekonuje, że jest podobne do IŚ (które również bardzo lubię) to ja omijam z daleka. Więc książkę ominęłam i jak widać słusznie:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Czytałam wcześniej pozytywne opinie na temat tej książki, a porównanie to Igrzysk tylko zaostrzyło mój apetyt. Zastanawiałam się nad kupnem, chyba jednak sobie daruję:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Też słyszałam o porównaniach tej książki z Igrzyskami i w sumie nie wiedziałam jak do niej podchodzić. Jeszcze się zastanowię, ale narazie nie mam na nią tak strasznej ochoty... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Odkąd zobaczyłam tą książkę miałam straszną ochotę na jej przeczytanie, ale po twojej recenzji mój zapał znacznie osłabł. Może przeczytam, jeśli znajdę w bibliotece, ale raczej kupować nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Od początku jakoś specjalnie nie zwracałam na nią uwagi i chyba nawet nie mam czego żałować ;). Raczej nie sięgnę o nią...

    OdpowiedzUsuń
  39. ciągle nie jestem przekonana co do tej ksiażki, może gdy wpadnie mi w ręce to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  40. Dopisuję do listy: "do przeczytania" zaciekawiłąś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Skończyłam dopiero I część serii.

    Igrzyska to to nie są. Igrzyska to mistrzostwo moim zdaniem ;)

    Na początku drażniło mnie właśnie to "podobieństwo", ale gdy już wsiąknęłam w świat Tris, to byłam tylko w tym świecie i Katniss nie plątała mi się po głowie.

    Nie jest to książka zła, podobała mi się, chcę zobaczyć film, a jutro lecę po kolejną część do księgarni.

    Chciałabym też przeczytać książkę w oryginale. Wydaje mi się, że czytałoby się znacznie lepiej. Nie wspomnę już o błędach korektorów wydawnictwa. Tu akurat winy autorki nie było żadnej.

    Jak na debiut i młody wiek autorki - książka udana.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń