-->

czwartek, 31 maja 2012

Klątwa tygrysa, Colleen Houck

Tytuł: Klątwa tygrysa
Autor: Colleen Houck
Liczba stron: 360
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: Otwarte
Seria/Cykl: Klątwa tygrysa tom I
Moja ocena: 2/6









Niesamowite, jak wielką popularność zyskują niektóre książki odrzucone przez wydawców. Seria o Harrym Potterze J.K Rowling jest tego najlepszym przykładem. Colleen Houck również spotkała się z negatywnym nastawieniem wydawnictw. Swoją debiutancką powieść zatytułowaną „Klątwa tygrysa” wydała własnym nakładem. Szybkość, z jaką książka zyskiwała uznanie wśród czytelników, zaskoczyła nie tylko ją samą, ale również wydawców. Po lekturze tej powieści muszę przyznać, że jej sukces zaskoczył także i mnie, bo nigdy bym nie pomyślała, iż książka tych lotów stanie się bestsellerem. To będzie okrutne z mojej strony, ale ja też okazałabym się tym „złym i wrednym” wydawcą, który nie zechciałby wydać książki pani Houck.

Główną bohaterką „Klątwy tygrysa” jest Kelsey Hayes, która po ukończeniu liceum wkracza w dorosłe życie. Szuka swojej pierwszej pracy, by móc zarobić na wymarzone studia. Szybko znajduje posadę w cyrku, gdzie jednym z przeznaczonych jej zadań okazuje się być opieka nad tygrysem, Dhirenem. Dziewczyna szybko zaprzyjaźnia się ze zwierzęciem i przywiązuje do niego. Ren, jak nazywa go Kelsey, okazuje się być indyjskim księciem obłożonym klątwą. Na jaw wychodzi też istnienie jego brata Kishana, który także żyje w tygrysiej skórze. Kelsey chce za wszelką cenę pomóc braciom w zwalczeniu skutków ciążącego na nich przekleństwa.

Do napisania swojej pierwszej powieści autorkę zainspirował bestsellerowy cykl „Zmierzch” autorstwa Stephenie Meyer. Inspiracja ta jest w powieści aż nadto widoczna. Nie tylko pojawia się tam trójkąt miłosny, ale też przystojny, niezwykły chłopak zakochuje się w niczym niewyróżniającej się dziewczynie. Zresztą podobieństw jest więcej -  można wymieniać, a wymieniać. Jednak pod pewnymi względami książka Houck okazała się dla mnie słabsza niż seria Meyer. Ta druga przynajmniej wciągnęła mnie na tyle, że przeczytałam ją w kilka dni w przeciwieństwie do tej pierwszej, która nie należy do pochłaniających i sporo czasu zajęło mi uporanie się z nią. Czytałam ją tylko po to, żeby w końcu skończyć. Mimo usilnych zabiegów autorki w celu dynamizacji akcji, powieść nie zaintrygowała mnie ani trochę i przez większość czasu po prostu się nudziłam.

Czuję, że parę słów powinnam poświęcić także głównej bohaterce tej powieści, ponieważ ta postać stanowi dla mnie pewnego rodzaju fenomen, jednak bynajmniej nie w pozytywnym sensie. Kelsey jest… no właśnie, jaka jest Kelsey? Nijaka. Mimo że to główna bohaterka powieści i zarazem jej narratorka, to po lekturze dalej nic o niej nie wiem. Owszem, przeczytałam, że ma osiemnaście lat, że niedawno skończyła liceum i że straciła rodziców w wypadku samochodowym. Ale nie wiem nic o tym, jaką naprawdę jest osobą. Zupełnie jakby nie miała żadnych cech charakteru. To niewiarygodne, że autorce udało się powołać do życia postać całkowicie pozbawioną osobowości. Po raz pierwszy spotykam się z czymś takim. Pozostali bohaterowie również nie wzbudzili mojej wielkiej sympatii. O Renie nawet nie chce mi się wypowiadać, ponieważ autorka wykreowała jego postać w okropny sposób. Niesamowicie go przerysowała, przez co stał się chyba jednym z najbardziej napuszonych bohaterów w historii literatury. Jego brat, który posiada jakieś wady (nieliczne, to nieliczne, ale zawsze!), wypada znacznie lepiej. Ogólnie nic ciekawego - żadnych interesujących osobowości, po prostu zgraja sztucznych, pozbawionych poczucia humoru, papierowych tworów.

Przyznaję otwarcie, że jestem czepliwa, jeśli chodzi o język i styl. Jednak jeżeli książka naprawdę mnie wciągnie i zainteresuje, jestem w stanie wiele przeboleć. „Klątwa tygrysa” to niestety pozycja tak słaba stylistycznie, że mimo najlepszych chęci, nie mogłam przymknąć na to oka. Niektóre zdania są potwornie dziwnie skonstruowane, a dialogi karykaturalnie nienaturalne. Opisy również nie należą do wyjątkowo plastycznych, ale przynajmniej jest ich mało i nie zdążyłam się nimi zmęczyć. To będą ostre słowa, ale trudno: językowo ta powieść znajduje się po prostu na żałosnym poziomie.

I nie tylko technicznie wiele brakuje jej do przyzwoitego poziomu. Fabuła też nie zachwyca, ponieważ autorce nie udało się uniknąć nielogiczności, od których się tam wręcz roi. Za jedyny plus można uznać świeży dla paranormali motyw, a mianowicie oparcie akcji na indyjskiej legendzie. Jakkolwiek trudno się tym cieszyć z uwagi na to, jak bardzo ten pomysł został zmarnowany. Można nawet powiedzieć – zmasakrowany. Niektóre sceny z tej powieści to żenada rodem z harlequina. Całość stanowi niesamowicie infantylny bełkot, przez który okropnie trudno było mi przebrnąć. Pod koniec cała historia zaczęła wręcz śmieszyć mnie swoją niedorzecznością. Nie oznacza to jednak, że jest to lektura zabawna w dobrym znaczeniu tego słowa. Dowcip w tej książce poraził mnie swoim brakiem błyskotliwości, co najwyraźniej oznacza, że poczucie humoru autorki nie pokrywa się z moim.

Debiutancka powieść Houck to jedna z tych książek, które przyniosły mi ogromne rozczarowanie. Zawiodła mnie ona praktycznie na każdym polu i z tego powodu na pewno nie sięgnę po następne części. Szkoda mi na to czasu i pieniędzy, a przede wszystkim nie mam ochoty czytać następnych wypocin autorstwa tej pisarki. Wątpię, żeby moje nastawienie miało się zmienić w najbliższym czasie, choćby okładka następnego tomu okazała się nie wiadomo jak ładna. Ze swojej strony odradzam tę lekturę. Nie dajcie się zwieść magii oprawy graficznej oraz sile reklamy!

50 komentarzy:

  1. Siła reklamy dotarła i do moich drzwi... - a dokładnie wyglądało to tak, że sława książki wyprzedziła jej ukazanie się. Kilkanaście dni przed publikacją już czytałam pochlebne recenzje i zachwyty nad tą powieścią. Ale że okładka i reklama to nie wszystko, a najważniejsza jest treść, która mnie nie przekonuje, to w najbliższym czasie z pewnością nie sięgnę po "Klątwę tygrysa". Może kiedyś, w przypływie wolnego czasu i dostępności w bibliotece...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, strasznie niska ocena... a ja mam taką ochotę na tę książkę... teraz się chyba poważnie zastanowię...

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż taka zła? Chyba jednak się nie skuszę.
    Wpadnij do mnie!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę aż tak zła? A już się nastawiałam, że to będzie taki "powiew świeżości", zważywszy na te właśnie wzmianki o indyjskich legendach itp. A skoro bohaterka wyprana z emocji, a książka żenująca, to po nią nie sięgnę. Takich "bestsellerów" z nazwy to ja mam ostatnio dość ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chcę ją przeczytać, tak jak i drugą część <3 Mam nadzieję, że mi się kiedyś uda. Mimo Twojej oceny, z pewnością po nią sięgnę- by, przynajmniej przekonać się, co w niej jest takiego, że wiele osób się nią zachwyca :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie okładka jest niezła - moja przyjaciółka zachwyca się nią za każdym razem, gdy widzimy ją w Empiku. :) Ale nie ma szans, żebym kiedykolwiek sięgnęła po tę powieść, szczególnie po Twojej - całkiem nieźle uargumentowanej zresztą - recenzji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że o ile początkowo książka zbierała bardzo pozytywne recenzje, to ostatnio czytam raczej negatywne :) Mimo wszystko i tak mam dużą ochotę na przeczytanie tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W takim razie chyba jej nie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli jednak nie dla mnie. Recenzje są tak różne, że nie wiedziałam co o tej serii myśleć, ale chyba nie będę ryzykować. Dzięki za cynk:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  10. No fakt, indyjskiej legendy jeszcze chyba nie było... Przyłączam się do grona "wrednych i odrzucających", a choć dzieła nie znam, zdam się całkowicie na Twą opinię:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziwi mnie, że tak słaba książka, tak szybko stała się bestsellerem i zyskała uznanie. Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że obecnego, przeciętnego czytelnika bardzo łatwo zadowolić, nawet tak nędzną historią. Nie zdawałam sobie sprawy, że ta książka jest inspirowana "Zmierzchem", fakt ten już całkowicie mnie odrzucił od "Klątwy tygrysa".

    Hahah, biedna Ania tyle razy została "wycałowana" przez całe II LO :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślałam, że będzie lepiej... Już miałam pożyczać ją od koleżanki, ale dzięki, że mnie ostrzegłaś :) Jeśli jest taka słaba, nie będę nawet marnowała czasu na jej czytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach, czyli to o tej książce wspomniałaś u mnie w komentarzu? ;) Okładka rzeczywiście fajna, to właśnie przez nią miałam zamiar sięgnąć po "Klątwę tygrysa". Czytałam o niej parę pozytywnych opinii, dlatego zdziwiłam się, gdy u Ciebie zobaczyłam smutną dwóję... Zjechałaś tę pozycję! Ale jestem Ci wdzięczna za szczerość - wiem, czego się wystrzegać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie czytam tę książkę i na razie, po przeczytaniu 1/3, moje odczucia są podobne do Twoich i raczej się to nie zmieni.

    Bardzo dobra recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo niskiej oceny i tak dam jej szanse jak wpadnie w moje ręce, ale jakoś specjalnie jej szukać nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że miałam na nią wielką ochotę z powodu okładki ;) Ale w takim razie chyba sobie daruję, bo nie mam ochoty na taką porcję infantylizmów . Podoba mi się, że uzasadniasz swoją krytykę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Odkąd zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, to już mnie zaintrygowała ogromnie. Twoja recenzja nieco ostudziła mój zapał, ale mimo to i tak chce przeczytać tę pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam, ale teraz już wiem, że raczej jej nie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hm... Ja tym razem spasuję. Sama tematyka już niekoniecznie podchodzi pod mój gust, a po przeczytaniu Twojej recenzji to już tym bardziej nie mam ochoty na tę pozycję. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakoś mnie do niej nie ciągnęło :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przed chwilą czytałam krótką opinię na temat tego, jaka ta książka jest zła. Szkoda, bo wiele osób ją zachwalało i już się zastanawiałam czy też jej nie przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja ją czytam czytam i jakoś doczytać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kurczę, a ja tę książkę mam... na szczęście z wymiany, nie kupiłam, bo coś wydaje mi się, że żałowałabym wydanych pieniędzy. Ale nic nie mówię, w wakacje przeczytam i zobaczymy, co to będzie.

    OdpowiedzUsuń
  24. A mnie urzekł wątek z mitologią i dlatego całkiem nieźle ją oceniłam :-P

    Kontynuacja? Na razie nie XD

    OdpowiedzUsuń
  25. Już drugi raz czytam niezbyt pochlebną opinię o tej książce, chyba raczej po nią nie sięgnę.

    PS. Widzę, że niedługo napiszesz o "Lokatorce...". Mam nadzieję, że książka przypadła ci do gustu, bo ja ją uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Aż ta źle? A ja myślałam, że ta seria będzie świetna...
    No cóż, będę musiała sama przeczytać i przekonać się na własnej skórze, jak to jest z tą powieścią :).

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak Ty to robisz, że umiesz mnie zaciekawić każdą swoją recenzją? :D
    Mam książkę na półce, choć to nie pierwsza negatywna opinia z jaką się spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja mam na nią ogromną ochotę, mimo Twojej niskiej oceny :) To po prostu mój klimat :]

    OdpowiedzUsuń
  29. Nigdy nie miałam ochoty na tą książkę, ale po twojej recenzji to już w ogóle będę omijać szerokim łukiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Łączę się z Tobą w bólu ;*
    Ta książka to dla mnie jakaś porażka i naprawdę żałuję, że poświęciłam jej tyle czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  31. Dziękuję za komentarz i za tę recenzję. :) Długo się zastanawiałam czy kupić "Klątwę tygrysa", porównywano ją do "Zmierzchu", a nie chciałam znów spotkać się z czymś podobnym. Dzięki Tobie, wiem już, że nie opłaca mi się marnować czasu i pieniędzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Więc ja nie dam się zwieść tej reklamie, nie mam wą tyle forsy, by wydawać je na coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie. Tym razem. Słyszałam o tej książcę, widziałam recenzje, które ją pogrążają, jak dla mnie - odpada :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Hahahah być może właśnie to jest głównym talentem autorki - powoływanie do życia nijakich postaci :D :D
    Dziękuję, ale nie skorzystam :P
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Na początku byłam zaintrygowana tą książką, jednak po kilku niepochlebnych recenzjach, nie będę jej usilnie szukała.

    OdpowiedzUsuń
  36. To już druga tak niska ocena tej książki, więc tylko utwierdzam się w przekonaniu, że należy omijać ją szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Przyznam szczerze, że nie dużo słyszałam o tej powieści, ale po przeczytaniu Twojej opinii czuję, że nie sięgnę po nią prędko. Ostatnio spotykam sporo takich hitów książkowych co tylko niszczy moją opinię o fantastyce, co jest smutne. Na szczęście są jeszcze pozycje ratujące imię tego gatunku. Dzięki za recenzję :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Strasznie chcę sie zabrać za tą pozycję!!! ;))
    Zapraszam do mnie na nowy post;)

    OdpowiedzUsuń
  39. A mnie nic nie ciągnie do tej książki. I ten tytuł - taki nastolatkowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Już szłam z tą książką do kasy, ale w ostatniej chwili wymieniłam na "Córkę dymu i kości" i chyba dobrze zrobiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Mam w planach. Chcę się samodzielnie przekonać co do rangi tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  42. Powiem szczerze, że zachęca, ale chyba nie mam w tej chwili ochoty na niezbyt dobrą książkę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  43. No to poległam :/. Książka spokojnie leży na mojej półce i chyba sobie nadal poleży, bo po takiej ocenie niekoniecznie śpieszy mi się do kiepskiej historii.

    OdpowiedzUsuń
  44. Świetna recenzja. Tej pozycji chyba podziekuję, bo to juz kolejna niepochlebna recenzja(mimo że napisana świetnym stylem). Bardzo lubię twój blog. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  45. Czytałam tę książkę i zdecydowanie spodziewałam się czegoś więcej. Po obejrzeniu wywiady z autorką ... Uważa, że napisała drugi "Zmierzch", a nastolatki będą mogły wzdychać do Rena. Porażka. Co prawda ja książkę oceniłam mniej krytycznie. Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Chciałam sięgnąć po tę książkę, ale po Twojej recenzji chyba sobie odpuszczę. Na pewno jej nie kupię, ewentualnie wypożyczę. Kopiowanie nie jest fajne, a kopiowanie czegoś tak płytkiego (wybaczcie) jak "Zmierzch" już tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń