-->

środa, 23 maja 2012

Drżenie, Maggie Stiefvater

Tytuł: Drżenie
Autor: Maggie Stiefvater
Liczba stron: 460
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Wydawnictwo: Wilga
Seria/Cykl: Wilkołaki z Mercy Falls tom I
Moja ocena: 4,5/6









Wilkołaki to wyeksploatowany temat. Dla mnie ogólnie dosyć mało atrakcyjny, ponieważ zawsze wydawały mi się one najmniej interesującymi ze wszystkich nadnaturalnych stworzeń. Mimo to sięgnęłam po „Drżenie” Maggie Stiefvater, w którym pojawiają się właśnie te istoty. Nie żałuję tej decyzji, gdyż dzięki lekturze tej książki w końcu udało mi się polubić połączenie wilczej i ludzkiej natury. Wilkołaki nadal nie są moimi ulubionymi stworzeniami fantastycznymi, ale mój stosunek do nich uległ znacznej zmianie na ich korzyść.

Główną bohaterką pierwszego tomu cyklu „Wilkołaki z Mercy Falls” jest uczennica liceum, Grace Brisbane. W dzieciństwie dziewczyna została pogryziona przez sforę wilków i cudem uszła z życiem z tego wydarzenia. Kilkanaście lat później miasteczkiem wstrząsa wiadomość o zagryzieniu przez wilki jej szkolnego kolegi, Jacka. Zdesperowani rodzice chłopaka chcą urządzić polowanie na te drapieżne zwierzęta. Grace za wszelką cenę pragnie temu zapobiec, ponieważ chce uchronić od śmierci wilka o pięknych, zadziwiająco ludzkich oczach, którego od lat widuje w pobliżu swojego domu. Tajemniczy osobnik okazuje się być wilkołakiem o imieniu Sam.

Grace to sympatyczna postać, którą od początku polubiłam. W przeciwieństwie do niektórych bohaterek, występujących w tego typu książkach, potrafi logicznie myśleć i często wykorzystuje tę umiejętność. Jej postępowanie było uzasadnione i poparte przemyśleniami. Grace reprezentuje typ samotniczki, która lubi niezależność. To, że jej pasją są książki, również sprawiło, iż nawiązałam z nią silniejszą więź. Bardzo spodobała mi się także postać Sama, ponieważ autorka nie wykreowała go na typowego, nadętego, zabójczo przystojnego pseudointeligenta, którzy tak często pojawiają się w paranormal romance. Sam nie jest wyidealizowany i za to należy się autorce duży plus.

Lektura powieści Stiefvater nie zajęła mi dużo czasu. To jedna z tych pozycji, które pochłania się w kilka godzin, a nawet, jeżeli dysponujemy odpowiednią ilością czasu, za jednym razem. Z pewnością przyczynił się do tego lekki, niewymagający język autorki, ale także wydanie książki, ponieważ czcionka jest dosyć duża i dzięki temu bardzo szybko przewraca się kolejne kartki. Niewątpliwie to także zasługa dynamicznie rozwijającej się akcji, która zaczyna się rozwijać praktycznie już od pierwszego rozdziału. Początkowe partie powieści intrygują na tyle, że chce się do niej jak najszybciej powrócić i poznać dalsze losy bohaterów.

Jednak łatwość czytania to nie jedyna zaleta tej powieści. Bardzo naturalne dialogi oraz niewymuszoność rozwoju relacji między bohaterami to kolejne z nich. „Drżenie” nie ma w sobie sztuczności ani przesadności. Nie da się ukryć, że przedstawia prostą historię, jednak momentami zmusza do refleksji. Grace uczy się akceptować Sama takim, jakim jest i mimo wielu przeszkód nie rezygnuje z tej znajomości. To, z czym musi się pogodzić, nie stanowi jakiegoś błahego problemu, z jakim miałaby do czynienia, gdyby Sam był na przykład bałaganiarzem. Musi zaakceptować znacznie więcej, a mianowicie wilczą część chłopaka. Podziwiam jej siłę, ponieważ na pewno nie było to dla niej łatwe. Ich relacja rodzi też pytanie o to, jak bardzo bylibyśmy w stanie zwalczyć naszą naturę dla drugiej osoby oraz ile zrobilibyśmy, by z nią być.

Gdy zaczynałam czytać „Drżenie”, byłam nim wprost zachwycona i myślałam już nawet o tym, jak entuzjastycznych słów użyję, gdy będę o nim pisała recenzję. Lektura wydawała mi się wprost rewelacyjna: niezwykle wciągająca, lekka, ale zarazem niebanalna. Jednak im dalej w nią brnęłam, tym bardziej to wrażenie bladło. Zaczęłam dostrzegać pewne wady tej powieści, które sprawiły, że moja jej ocena trochę się obniżyła. Pojawiły się też sceny, które w moich oczach wypadły dziwnie i w ogóle nie pasowały do reszty treści. Parę elementów akcji również uznałam za mocno naciągane. Nie jest to książka idealna, tak jak sądziłam na początku i ze względu na te niedociągnięcia, dotyczące głównie fabuły, nie mogę niestety zaliczyć jej do ulubionych.

Mimo wszystko „Drżenie” to paranormal na naprawdę bardzo przyzwoitym poziomie i moje odczucia z nim związane są pozytywne. Lektura tej książki dała mi kilka przyjemnych chwil oderwania od rzeczywistości. Na pewno sięgnę po następne części, ponieważ seria ta nie jest kolejną porcją bezwartościowej papki literackiej opakowanej w ładne okładki. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że następne części utrzymają ten wysoki poziom oraz polecić tę powieść wszystkim tym, którzy szukają czegoś lekkiego i lubią wciągającą akcję z elementami fantastyki.

40 komentarzy:

  1. Mimo drobnych wad, o których wspominasz w swojej recenzji, sięgnę po tę książkę. Od dłuższego czasu mam ją na oku i chcę osobiście się przekonać, czy ostatni szum wokół tej serii jest uzasadniony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mimo wszystko jakoś nie czuję ciągot do tego tytułu...Może po prostu to zły czas na tę książkę u mnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka bardzo mi się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, i szczerze mówiąc czegoś mi w niej brakowało. Może bardziej realistycznych i nie tak prostych postaci?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się książka podoba, zagościła w mojej domowej biblioteczce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam całą trylogię i miło ją wspominam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo chcę zapoznać się z całą trylogią :) Zazdroszczę Ci!

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż... ja swoją przygodę zaczęłam trochę nie po kolei, ale mimo wszystko się z Tobą zgadzam co do pierwszego tomu. Niektóre sceny trochę nie pasowały, a zakończenie... Cóż, do pewnego stopnia ciekawe, ale sam koniuszek zaczął mnie nudzić i był wkurzający. Drugi tom całe szczęście lepszy. A trzeci jeszcze nie wiem, bo dopiero będę sprawdzać xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tam lubię wilkołaki :) Może dlatego, że siebie samą nazywam często samotnym wilkiem :P Bardzo możliwe, że sięgnę po tę książkę, bo mnie zaciekawiła... ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobnie jak ty nie przepadam za wilkołakami, i chyba to jest jedynym powodem przez który tracę ochotę na przeczytanie tej książki, ale po Twojej pozytywnej recenzji, dam jej szansę :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaczynam się obawiać, że moja recenzja tej serii będzie ostatnią, bo wszyscy już ją przeczytali, bądź mają planach. Ja niby też mam - tylko, że u mnie to zawsze trochę trwa :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też jakoś niespecjalnie przepadam za wilkołakami, ale Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca i ostatecznie chyba sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubię tego uczucia, kiedy na początku jestem po prostu zakochana w jakiejś książce, ale potem z każdą stroną entuzjazm trochę mija - nadal jest dobrze, ale już nie tak rewelacyjnie.

    Słyszałam już o tej książce - ciężko było nie słyszeć ;) - i mam ją w planach.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. "Drżenie" może nie jest powieścią rzucającą na kolana, ale "Niepokój" i "Ukojenie" - jej kontynuacje- zdecydowanie powalają.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna recenzja! Okładki tej serii są prześliczne, jednak dobrze wiedzieć, że treść jest również niczego sobie :) Chętnie sięgnę w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiesz, jakoś nie ciągnie mnie do tej serii, pomimo wielu pozytywnych recenzji na jej temat. Ale może kiedyś po nią sięgnę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie raczej wilkołaki i im podobne stworzenia kompletnie nie ciągną, więc niezależnie od wszystkiego dam sobie spokój. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam podobne wrażenia po pierwszej części, choć ja nie zauważyłam w niej błędów. Drżenie jest naprawdę magiczną książką, ale obawiam się, że druga część, którą właśnie zaczęłam czytać, nie poniesie ciężaru jaki narzuciła jej na barki część pierwsza.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Strasznie chcę ją przeczytać od dłuższego czasu, zwłaszcza, że lubię postać wilkołaka zdecydowanie bardziej od wampirów. No i te cudowne okładki, ach!

    OdpowiedzUsuń
  20. Teraz to już naprawdę przeczytam... Od dawna sobie to obiecuję, możliwości mam, a jakoś nie wychodzi :/

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo miło wspominam tą powieść, muszę w końcu przeczytać kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  22. Oo, to coś dla mnie. Intrygująca ta książka...

    Pozdrawiam serdecznie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam i nawet mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  24. Urocza recenzja i jaka zachęcająca :) Trylogia czeka na mojej półce w długiej kolejce ;) Mam nadzieję, że zajrzę do Drżenia i kontynuacji w te wakacje :)

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytałam kilka recenzji, jednak myślę, że ta książka nie jest dla mnie. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Z recenzji książki wynika, że powieść za bardzo przypomina mi serię "Zmierzch". Wyrosłem z tego typu tematyki, choć nie zaprzeczam, że to świetna i przystępna literatura na pochmurne dni. Twoje recenzja z pewnością pomoże wielu czytelniczkom i czytelnikom w podjęciu właściwej decyzji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytałam "Drżenie" i przyznam, że to dzieło jest trochę lepsze niż inne paranormalne romanse. Z ciekawości sięgnę po kolejne tomy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Znam tą okładkę :)Drżenie mam w moich planach czytelniczych, trochę boję się że będzie przypominało sagę zmierzch ale mam nadzieje że nie :)Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Niedawno zakupiłam ,,Drżenie'', ale jeszcze do tej pory go nie czytałam. Muszę to szybko nadrobić, bo tematycznie bardzo mnie intryguje owa książka.

    OdpowiedzUsuń
  30. Musisz mi wybaczyć, ale recenzję ominę, bo mam tę książkę na półce i planuję niedługo się za nią zabrać. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Choć przeczytałam całą serię "Zmierzch" to do innych książek tego typu mnie nie ciągnie.Także po tą również raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  32. Myślę że przeczytam, ale raczej nie kupię ;]

    OdpowiedzUsuń
  33. Czytałam tą książkę i zupełnie mnie nie zachwyciła. Po tych wszystkich recenzjach przeczytanych na blogach spodziewałam się naprawdę czegoś fantastycznego no i się rozczarowałam. Na pewno nie sięgnę po kolejne tomy tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  34. Od dawna mam ochotę na tę serię, więc jak tylko znajdę wolne fundusze to będzie moja ;]

    OdpowiedzUsuń
  35. Ta pozycja jest od dawna na mojej "muszmieciowej" liście, jeżeli będę kupowała sobie jakąkolwiek książkę to na pewno będzie ta:)

    OdpowiedzUsuń
  36. O, jedna z moich ulubionych trylogii. Znakomicie się czyta :))

    OdpowiedzUsuń
  37. Dzielnie poluję na tę powieść. Na razie wytrwale szukam jej w antykwariatach - raz nawet udało mi się zobaczyć, ale drugą część. Nie kupiłam, bo nie mam pierwszej.

    Mam nadzieję, że moje wielkie poszukiwania zakończą się sukcesem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  38. Lubię tę serię, a najmilej wspominam właśnie pierwszy tom :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  39. Hm, choć nie jest to książka, po którą pobiegłabym do księgarni, myślę, że mogłaby przypaść mi do gustu. Dzięki niebiosom za to, że główna bohaterka nie jest kolejną bierną dziewczynką w stylu Belli Swan, która niemiłosiernie działa mi na nerwy! :) A przy okazji muszę zaznaczyć, że podobała mi się Twoja recenzja - jest porządnie i po POLSKU napisana, co ostatnio można spotkać na nielicznych blogach o książkach. Tak też, gratuluję lekkiego pióra i czekam na kolejny post. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń