Autor: Kerstin Gier
Liczba stron: 430
Tłumaczenie: Agata Janiszewska
Wydawnictwo: Egmont
Seria/Cykl: Trylogia Czasu tom III
Moja ocena: 6/6
Miałam zamiar zacząć inaczej, ale… właśnie nasunęło mi się pewne ciekawe spostrzeżenie. Otóż: książki z cyklu „Trylogia czasu” Kerstin Gier równie łatwo się czyta, co się o nich pisze. A przynajmniej w moim przypadku tak jest. Pomysły na recenzje zarówno do „Czerwieni rubinu” jak i „Błękitu szafiru” pojawiły się w mojej głowie już w trakcie ich czytania. Napisanie tych paru słów zajęło mi jeszcze mniej czasu niż lektura tych fantastycznych, niewiarygodnie wciągających powieści. Co więcej pisanie o nich sprawiło mi równie wiele radości, co ich czytanie. Dlatego bardzo żałuję, że to już ostatnia recenzja poświęcona temu cyklowi.
„Zieleń szmaragdu” to trzeci, finałowy tom trylogii opowiadającej historię Gwendolyn i Gideona – nastolatków obdarzonych genem podróży w czasie. Dwa poprzednie tomy dosłownie pochłonęłam i wprost nie mogłam doczekać się premiery kolejnej części. Nie muszę chyba pisać, że gdy tylko książka dostała się w moje niecierpliwe ręce, od razu zabrałam się za jej czytanie. Po raz trzeci dałam się porwać magii pióra Kerstin Gier i tak, jak przy poprzednich częściach całkowicie pochłonęła mnie wykreowana przez nią historia. Tym razem poświęciłam na czytanie nieco więcej czasu niż przy poprzednich tomach, jednak nie wynikało to z tego, że „Zieleń szmaragdu” jest mniej wciągająca, ale ze świadomości, iż jest to już ostatnia część. Właśnie dlatego chciałam delektować się lekturą jak najdłużej, lecz moje wysiłki na niewiele się zdały – już po kilku dniach mogłam zaliczyć książkę do przeczytanych.
Nie będę Wam zdradzać szczegółów fabuły, gdyż nie chcę Wam popsuć przyjemności z czytania. Powiem jedynie, że w „Zieleni szmaragdu” Kerstin Gier odkrywa wszystkie swoje karty i zagadki z poprzednich tomów zostają wyjaśnione. Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, dotyczące tej części, to chcę rozwiać je w tej chwili: trzeci tom jest równie wciągający co pozostałe, Gideon równie przystojny, a poczucie humoru tak samo zwariowane.
Lektura „Zieleni szmaragdu” utwierdziła mnie w przekonaniu, że „Trylogia czasu” to jedna z najlepszych serii, jakie dane mi było przeczytać. Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego te książki zrobiły na mnie aż tak pozytywne wrażenie. Bo przecież nie da się ukryć, iż nie przekazują one ani wielkich wartości, ani też nie należą do rewelacyjnych pod względem stylistycznym, w dodatku zawierają dosyć sztampowy, naiwny wątek romantyczny, który powinien mnie denerwować, a wcale nie działa mi na nerwy, nawet przeciwnie – uważam go za ciekawy. W takim razie dlaczego wprost uwielbiam tę trylogię? Myślę, że przede wszystkim dlatego, iż mimo młodzieżowej formuły, jest ona tak bezpretensjonalna, urocza i przezabawna. Co więcej wątek fantastyczny i akcja są rewelacyjnie skonstruowane, przez co nie sposób oderwać się do lektury. Wszystkie książki z tego cyklu wspaniale się czyta, co jest zasługą lekkiego stylu, dynamicznej akcji i błyskotliwych, przesyconych poczuciem humoru dialogów.
„Trylogia czasu” jest jedną z tych serii, które poleciłabym osobom nielubiącym czytać, aby pokazać im, jak świetną zabawą może być czytanie. Chętnie wcisnęłabym ją również do ręki tym, którzy nie lubią literatury fantastycznej, bo taka lektura mogłaby tę niechęć zupełnie zwalczyć. Z ręką na sercu zarekomendowałabym ją także zagorzałym czytelnikom. Zresztą ta część z nich, która jest zaznajomiona z poprzednimi tomami, mojej rekomendacji nie potrzebuje. Dlatego swoje słowa skieruję do tych, którzy jeszcze nie mieli z tą trylogią do czynienia – te książki wręcz trzeba poznać!
Dla takich serii jak „Trylogia czasu” Kerstin Gier warto czytać. I mogłabym napisać jeszcze tysiące słów o tych książkach, ale wydaje mi się, że nawet najdłuższa recenzja nie wyrazi w pełni mojej miłości do nich. Będę tęsknić. Za Gwendolyn, za Gideonem, za Leslie. A najbardziej chyba za demonem-gargulcem, Xemerriusem i za jego rozbrajającymi komentarzami. Coś czuję, że ta tęsknota sprawi, iż szybko powrócę do tej trylogii…
Dopiero nabyłam ,Czerwień rubinu''a ty już masz za sobą drugą cześć trylogii. Oj muszę szybko nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuń"Zieleń szmaragdu" to ostatni, trzeci tom ;) Recenzję drugiego możesz znaleźć tutaj:
Usuńhttp://kawa-z-cynamonem-recenzje.blogspot.com/2011/12/bekit-szafiru-kerstin-gier-swiateczne.html
Nadrabiaj szybko, bo seria jest naprawdę znakomita! :)
Mam tę trylogię na liście książek do przeczytania, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam, a widzę, że powinnam to zrobić już dawno :)
OdpowiedzUsuńOstrzę sobie pazurki na ten cykl i mam cichą nadzieję, że wpadnie mi wkrótce w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Przepiękna recenzja, która w pełni oddaje moje odczucia co do tej książki. Również jestem nią tak samo zachwycona jak Ty i oczywiście będę naprawdę tęsknić za ta trylogią. Jednocześnie trochę cieszę się z tego, że to tylko trylogia, gdyż dalsze ciągnięcie tej historii byłoby zupełnie bezsensowne i naciągane.
OdpowiedzUsuńTrzecie część zdecydowanie była najlepsza, nawet dzięki niej polubiłam Gideona! :))
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam Trylogii Czasu, ale tak kusisz, że być może się to zmieni:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No to muszę się zabrać za tą serię. Wydaje się całkiem ciekawa ;) Będę musiała jej trochę poszukać, ale mam nadzieję, że warto.
OdpowiedzUsuńPisz częściej, moja droga! :D
OdpowiedzUsuńCo do Trylogii to czytałam dwie pierwsze części i również jestem w niej zakochana ;) Dobrze jest przeczytać, że trzeci tom także spełnia oczekiwania, bo bałam się, że może okazać się słabszy od poprzednich. Recenzja świetna, nie pozostaje nic innego, jak tylko zabrać się za lekturę ;)
Pierwsza część Trylogii Czasu już na mnie czeka - nie mogę się doczekać, kiedy i ja się w niej zatracę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaskakujesz mnie łatwością w jakiej formułujesz myśli. Twoje słowa układają się w girlandę bajkowych opisów. Przekonałaś mnie do tej książki nawet jeśli byłaby opisana mnie poetycznie. Będę jej szukał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChętnie zabiorę się za całą serie. Pozdrawiam i zapraszam do mnie. P.S Pisz częściej
OdpowiedzUsuńTrzecia część już również za mną ;) Moim zdaniem była chyba najsłabsza z całej Trylogii Czasu, ale i tak znakomita. Jestem wprost zakochana w tej serii!
OdpowiedzUsuńKocham Trylogię czasu i jestem pewna, że przeczytam ją nie raz!
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część po niemiecku i choć mnie nie ścięła z nóg, to jednak uznałam ją za niezłą. Na pozostałe na razie nie mam chęci, ale może nie jestem typowym "targetem":-)... Tak czy owak, uważam, że pozytywnie się wyróżnia na tle monotonnej sieczki, która zalewa księgarnie.
OdpowiedzUsuńMam zakupioną całą serię i w końcu muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNiby to nie moje klimaty, ale Ty tak kusisz, że chyba się jednak zdecyduję... :P Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę trylogię, też niedługo napiszę recenzji "Zieleni". Wszystkie tomy tej serii bardzo mi się podobały i udało mi się także zachęcić do czytania koleżanki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ah, mam przed sobą tą książkę! Po takiej zachęcającej recenzji zabiorę się za nią za chwilkę!
OdpowiedzUsuńOj, narobiłaś mi chęci na tę serię! Muszę kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzede mną dopiero "Czerwień Rubinu", którą jutro zacznę czytać. Już wcześniej narobiłaś mi na tę serię ogromniastej ochoty!
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
Mam w planach całą serię,muszę się niedługo zabrać za pierwszy tom;)
OdpowiedzUsuńCzasem ciężko jest cokolwiek napisać o książce, a kiedy indziej słowa same przychodzą od głowy ;) Cała seria zapowiada się rewelacyjnie, już nie mogę się doczekać kiedy ją dorwę :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam w rękach tej trylogii, jednak na pewno w najbliższym czasie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo chcę sięgnąć po trylogię :) Mam ją w planach na ten rok, KONIECZNIE muszę ją poznać :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ostatnio piszę się tylko serie, trylogie itd. Gdzie te pojedyncze powieści rozkochujące i nie naciągającą na następną część?
OdpowiedzUsuńA ja czekam na tę książkę i czekam, i czekam, ale nic nie przychodzi... nie doczekam się normalnie ! A mam już na nią taką ochotę ;)
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale jeszcze nie czytałam tej trylogii. Dwie pierwsze części mam już w domu, i chciałabym szybko się za nie zabrać :)
OdpowiedzUsuńTo ja się teraz narażę.
OdpowiedzUsuńTa część najmniej mi się podobała, bo o ile była tak samo zachwycająca pod względem języka, humoru i (w większości) fabuły, to zakończenie mocno mnie rozczarowało. Oczekiwałam czegoś niesamowitego, wbijającego w fotel, a dostałam... Sama nie wiem co. Owszem, byłam dość zaskoczona, ale przez ostatnich kilkanaście stron nieustannie wydawało mi się, że Gier pisała to jakby na siłę, bo terminy ją przycisnęły, sama jednak nie miała najmniejszej ochoty na kończenie historii. Przez to zupełnie nie mogłam wczuć się w opowieść i dlatego zrobiła na mnie takie słabe wrażenie. :( A szkoda, bo poprzednie dwie części były naprawdę świetne.
*\*\*\___/*/*/*
Nie zmienia to faktu, że już zdarzyło mi się wrócić do tej trylogii, zwczajnie omijając ostatnich naście stron. ;)